No coś takiego – stoły sądowe. Czy w ogóle coś takiego istniało? Co to za dziwadło taki stół sądowy?
Na tak zwanej prowincji sesje sądowe czyli roki odbywały się zimą na przykład w karczmach sądowych. Rozprawa sądowa w karczmie wydaje się kwestią miłą i pociągającą, a więc do wspomnianej kwestii jeszcze wrócimy, bowiem uwielbiamy karczemną atmosferę i w ogóle wszelkie knajpy.
Natomiast ciężko zapewne było wytrzymać w gospodzie uczestnicząc w jakiejś trudnej rozprawie, przenoszono się więc na dwór i skład sędziowski zasiadał wokół stołu sądowego. Cieszmy się, że kilka takich bardzo starych obiektów zachowało się do naszych czasów, co pokażemy w naszej niewielkiej galeryjce pod tym krótkim tekstem.
Internet Archive jest znakomitą instytucją posiadającą w zbiorach miliony fotografii, filmów, plików audio i dokumentów. Po prostu historia ostatnich kilku wieków naszego świata w wielomilionowych szczegółach. Zadajemy pytanie wewnętrznej wyszukiwarce tej witryny i mamy mnóstwo wyników na interesujący nas temat. Kiedyś wklepałem tam temat polski w prasie amerykańskiej na przełomie XIX i XX wieku i nawet sobie nie wyobrażacie jaki obfity plon zebrałem.
Zaciekawił mnie także temat polskich imigrantów, a właściwie jego udokumentowanie w zbiorach fotograficznych. Znalazłem trochę zdjęć i własnie Wam przedstawiam serię obrazów, utrwalających – jak sądzę – jedne z najważniejszych momentów życia ich bohaterów. Popatrzmy na twarze i sytuacje ludzi szukających lepszego życia w Stanach Zjednoczonych w latach 1870-1950:
Konstancin Jeziorna, USC na ul. Świetlicowej 1, w bezpośrednim sąsiedztwie Straży Pożarnej, dnia 3 czerwca 2017 r. po 6 latach znajomości wzięliśmy ślub ja z Olą Duszyńską z d. Czekay. Potem wraz z najbliższymi Znajomymi zjedliśmy pyszny obiad z restauracji “Zawrotnica” w Piasecznie, w budynkach po końcowej stacji kolejki wąskotorowej:
Tu oglądamy, czytamy niewiele bowiem strona jest poświęcona fotografii, a więc nawet odległa historia jest wizualizowana przy pomocy materiału światłoczułego, a teraz w wyniku czarownej kompozycji pikseli.
Krzyże i kapliczki pokutne były wymagane przez dawne prawo karne jako zadośćuczynienie przez mordercę na rzecz pamięci zabitego i na rzecz jego rodziny. Skazany był do wystawienia kapliczki zobowiązywany przez sąd oprócz orzeczenia kar pieniężnych. W wypadku śmierci skazanego obowiązek przechodził na jego rodzinę. Na tzw. Ziemiach Zachodnich (kto pamięta, że nazywały sie niegdyś Ziemiami Odzyskanymi) zachował się sporo wspomnianych obiektów z różnych czasów. Rozrzut powstawania – od średniowiecza do połowy XIX wieku, tak trwała była ta tradycja karania:
Uznanie autorstwa tych zdjęć ma miejsce przez uwidocznienie odpowiednich napisów na samych fotografiach.
Nie no zaraz będzie afera, że tam na fotach są co najmniej dwa obiekty plus jakaś nieznana osoba towarzysząca. Otóż oświadczam uroczyście, że ławka i kosz na śmieci tworzą jeden obiekt artystyczny i ani ciut więcej!!! I tak będzie w dalszym ciągu tej przygody fotograficznej, dlatego tytuły poszczególnych i zarazem kolejnych odcinków będą brzmiały “Obiekt 1, 2, 3, ….”.
Idąc ulicą Bitwy Warszawskiej 1920 roku spostrzegłem obiekt nr 1 i zahamowałem jak luksusowa limuzyna. Stop! Oto przedmiot pstrykania jak jasny gwint i ta bystra myśl przeobraziła się w wielki czyn:
Zostaliśmy z Olą oprowadzeni przez Romka po Pałacu i był to czas spędzony pożytecznie i przyjemnie.Podobały nam się dzieła sztuki wstawione do niektórych sal i komnat. Obrazy i rzeźby sprowadzone z krakowskiego Muzeum Narodowego oraz z kilku innych miejsc wystawowych. Szczególne wrażenie wywarła na mnie sala, w której rozwieszono na tle granatowych ścian znakomite dzieła Jerzego Nowosielskiego, pięknie zaakcentowane światłem punktowym. Zwróciła nasza uwagę również sala Chorągwiana, w której zebrano nasze flagi od zrobionej ściśle według średniowiecznej technologii chorągwi spod Grunwaldu do flagi NSZZ Solidarność.
Ale przystąpmy do oglądania wnętrz pałacowych, utrwalonych na fotografiach, zebranych w album:
Było tak, że Ola zanim stała sie moją kochaną Olunią była Czarną Olą, a moze mozna by powiedziec, że była nawet Czarną OLKĄ, ale jednak majestat Aleksandry Macedońskiej niweczy wszelkie przymilanie się i poklepywanie olkami. Czarna Ola jest bohaterką publikowanej niniejszym serii pod takim własnie tytułem. Czy ktoś w tej okrutnej dziewoji rozpozna teraźniejsza piękną i mile uśmiechniętą Panią z profilu Fb? Podziwiajcie, patrzcie, pożerajcie wzrokiem licznych oczu (niezły zwrot, co?), a ja ukryty za kulisą bede to śledził pieniąc sie z zazdrości!
Skąd i gdzie zaczęła się podziemna prasa, w której działałem? wprowadziliśmy Czytelników w środowisko, w którym powstały tytuły prasy podziemnej. Tygodnik ilustrowany o ksywie “PAW”, a właściwie “Przegląd Wiadomości Agencyjnych” Książkę o tym czasopiśmie wydali kilka lat temu Jan Doktór i Jan Bryłowski. Zamieszczono w niej teksty napisane przez (oprócz wymienionych redaktorów): Stanisławę Domagalską, Jacka Maziarskiego, Jerzego Brukwickiego, Anielę Bryłowską, Krzysztofa Czabańskiego, Jana Dworaka, Grzegorza Eberhardta, Andrzeja Friszke, Konstantego Geberta, Wojciecha Giełżyńskiego, Aleksandrę Lompart, Ernesta Skalskiego i Jana Strękowskiego czyli ludzi znajdujących się teraz na przeciwstawnych krańcach sceny politycznej.
Po oficjalnej prezentacji wróćmy do mieszkania na Jagiellońskiej, w którym powstawało PWA (drukowane było dwa piętra wyżej przez Norberta Pietrzaka i Grzegorza Eberhardta (obaj już świętej pamięci) czyli wróćmy do niesamowitego mieszkania Kosów, które tak opisuje w wymienionej książce Stacha Domagalska:
“Z KOSAMI ZAPRZYJAŹNIENI BYLI Piotr Wójcicki i Brojerowie. Z Jankiem byliśmy tam po raz pierwszy w kwietniu 1980 roku na szumnym oblewaniu doktoratu Boh¬dana. Ich mieszkanie na Jagiellońskiej w secesyjnej kamienicy praskiej, gdzie przed wojną mieściła się żydowska szkoła, robiło wrażenie. Wysokie na pięć metrów, do sufitu obłożone książkami. Na ścianach wisiały obrazki Ninel. Malowane na deskach stwory ze złych snów. Ninel i Bohdan poznali się na studiach we Wrocławiu. Bohdan – elektronik, niewiele lat pracował w wyuczonym zawodzie. Z kolegami założył grupę literacką „Hermetoza”. Pisał prozę, wiersze, drukował odręcznie pismo pt. „Czasoprzestrzenny Periodyk Hermetozy Otwartej ŁONO”. Na stole ciągle wrzał samowar, w porcelanowym czajniczku parzyła się najlepsza na owe czasy w Warszawie herbata. Sporo też się piło, ale było to bankietowanie radosne, towarzyskie. Przez dom od rana do późnej nocy przewalały się dziesiątki ludzi. Do stanu wojennego rozmawiało się o literaturze, teatrze, filmie – Kosowie oglądali i czytali wszystko, co było ważne. Ich dwaj nad wiek rozwinięci synowie, starszy Łukasz i młodszy Mateusz, z głowami ledwo co wystającymi zza stołu często brali udział w tych biesiadach. Jeśli zabrakło wódki, ktoś pędził po następna butelkę na pobliską Brzeską. Zagryzało się chlebem, białym serem. Kto trafił do Kosów, zakochiwał się w nich i ich domu”.
Dodam, że było to uczucie odwzajemnione. Czułem niesłychane przywiązanie do Domu Jagielońskiego, do Ninel, Bohdana i dwóch wtedy szkrabów – Łukasza i Mateusza, a teraz dojrzałych ojców wielodzietnych rodzin.
Pierwszy numer “Pawia” został wydany dwa tygodnie bo zabójstwie księdza Jerzego Popiełuszki, kiedy byliśmy niesłychanie wstrząśnięci tragedią i cierpienie dzisiejszego błogosławionego Jerzego (oby jak najprędzej świętego).
Pozostały po tym okresie zdjęcia i skany, których wybór tutaj przedstawimy, przepraszając za jakość niektórych:
Spotkaliśmy sie po latach w 2007 r. w czerwcu w posiadłości Andrzeja Fedorowicza. PWA oraz Radio Solidarność 2 i przyjrzeliśmy się sobie oraz swojej młodości i mniej więcej tak się przyglądaliśmy:
Wzięty za męża przez pannę Aleksandrę Magdalenę Gruziel w dniu dzisiejszym, 6 grudnia 2014 r. w kościele o.o. redemptorystów pod wezwaniem św. Klemensa Dworzaka na ul. Karolkowej 49 w Warszawie. Mój ulubiony realizator filmowy, dokumentalista ważny dla nas widzów merytorycznie, Grzegorz Braun powiedział “TAK” pannie Aleksandrze, a ona jemu – na całe życie i jeszcze dłużej. Wasz kolega, znajomy i nieznajomy czyli ja sam był tam gdzie trzeba i sfotografował to szczęśliwe wydarzenie. Oto kilkadziesiąt zdjęć: